3.04.2016

To nie moja bajka.

Pierwsza kwietniowa niedziela obdarowała nas piękną pogodą.
Tak więc spacerowicze, rowerzyści,  rolkarze, nordic walking'owcy i cała reszta głodnych łona natury - niczym jaszczurki spragnione długo wyczekiwanego słońca - tłumnie ruszyli podziwiać okoliczności przyrody.
I tu powinnam napisać ciąg dalszy opowieści, jak to rozpoczęła się walka o miejsce na leśnej ścieżce, jak nagłe i intensywne dotlenienie spowodowało, iż niektórzy stracili dobre maniery, ale po co?   I tak to nic nie zmieni, jedynie napędzę się na nowo, a już ochłonęłam z nieprzyjemnych wrażeń i uzyskałam to skupiając się na wpisem do żurnaliku.

Na blogu ArtGrupy drugie wyzwanie Art Journalowe dotyczyło doodlingu.
Doodling jako działanie artystyczne - rzecz dla mnie nowa, jako bezwolne bazgrolenie - wiadomo - od zawsze.
Spróbowałam coś zdoodlować, ale chyba to nie moja bajka, bo kiepsko mi to wyszło i z doodlingiem ma tyle wspólnego, co fasolka po bretońsku z Bretanią. 









Nie zarzekam się, że już nigdy newer-ewer nie podoodlinguję - teraz pewnie to nie jest jeszcze ten moment.
Tymczasem zerknijcie na blog, bo tam dziewczyny przygotowały tak rewelacyjne inspiracje, że zapiera dech, tudzież podziwiać można inne wpisy, które są podlinkowane w żabie.

Pozdrawiam.

7 komentarzy:

  1. Wyszło super, ale rozumiem Twoje odczucia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyszło super, ale rozumiem Twoje odczucia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. He , skromnisia- przecież wyszło wspaniale!Twoja Twoja bajka- a ja przyszłam ją ,,pooglądać".Oczarowała mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała doodlingowa bajka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Praca fantastyczna!!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia